Świnki morskie

roxi

Postanowiłam zrobic ten dział bo zapewna każdy z nas miał świnke albo swinki których nie ma już z nami. Sad

To zaczynam...

Moja pierwsza świnke dostałam ja wraz z siostrą jak miałam 10 lat (moja siostra miała 13). Fifi ( w domu zwana Fifkiem lub Fifulcem) została zakupiona w sklepie zoologicznym na bródnie. Była pierwszym zwierzatkiem jakie pojawiło sie w domu i na jakie pozwolili dziadkowie. Świnka lubiła biegać po pokoju a raczej to siedzieć na wiekszym plusiaku kota pod regałem. Najbradziej lubiła jeść sałate i marchewke a czasami to buraczki (ale jak miała na to ochote).Zdechła jak miała 2 latka.

Lussi ( innaczej zwana Śrubą) została zakupiona w sklepie zoologicznym na targówku. Do moje domu trafiła jako młoda samiczka.Była moją pierwsza świnka długowłosa. Śruba znała sie z Korą i razem chodziły po pokoju. Lussi lubiła jeść kapuste pekińska i trawkę. Zdechła mi (przynajmniej tak uwarzamy w domu) z wiecznych upałów jak miała nie całe 2 lata.

Slaw · Wysłany: Pią 14:24, 02 Mar 2007 Temat postu:

Też myślałem o podobnym temacie Smile

Ja miałem Czuprynkę. Zdechła jak miała 3 lata. Nie wiem dlaczego bo byliśmy w tym czasie na wakacjach, i oddaliśmy pod opiekę znajomym. Oni mają parę zwierząt więc to nie ich wina... Czuprynka to była długowłosa-rozetka. Najbardziej lubiła mnie i ja ją też... Miała dużo "wicherków" i w ogóle. Barwy to od najbardziej wyraźnych czarny, rudy i biały. Tej świnki nigdy nie zapomnę... Crying or Very sad

Załączam fotki:
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]

Asiulka

Mialam duzo swinek morskich i mam duze doswiadczenie.Ostatnia wyjatkowa swinka ktora mi zdechla to Peruwianka-nazywalismy ja Diabelkiem bo byla prawie cala czarna...Nagle zauwazylam ze jest osowiala...Miala biegunke i to dosc ostra...Natychmiast pobieglam z nia do weta.Wet myslal ze to po prostu zwykla biegunka i przepisal lakcid.Nie bylo poprawy wiec dodatkowo dostawala zastrzyk z glukoza raz dziennie...Po ok.9 dniach meki zauwazylam ze swinka ma guz przy odbycie (wczesniej nie miala).Przyszlam na kolejna wizyte kontrolna i pokazalam wetowi tego guza.Sprawdzal co to moze byc,zaczal przyciskac a Diabelek otwieral szeroko pyszczek ;( Widzialam jak cierpial...To go tak bardzo musialo bolec...Wet poszedl po jakies narzedzie za parawan a z mojej swinki uszlo w tym momencie zycie...Lezala bez ruchu na moich dloniach a ja w tym szoku krzycze: PANIE DOKTORZE CZY TA SWINKA JESZCZE ZYJE!!!!!!!!!!!!!!!!! Wet szybko wrocil i stwierdzil ze swinka odejdzie do Pana Boga w ciagu 2 godz.dlatego zeby nie cierpiala przez te 2 godz. zostala uspiona...Boze jak ja plakalam...Diabelka pochowalam (za zgoda weta) na polu blisko cmentarza.dzis pozostaly mi tylko zdjecia i wspomnienia...;(

Asiulka

Zapomnialam napisac ze przyczyna smierci diabelka byl rak...

andzia=)

A moją pierwszą świnką był gładkowłosy Łatek. Dostałąm go jak miałam może z osiem lat. Był bardzo duży jak na świnkę morską i ważył ponad kilogram Very Happy

Był kochany ale bardzo chorowity. W ciągu swojego niespełna pięcioletniego życia u wterynarza był chyba z kilkanaście razy Sad

. W końcu zdechł, bo miał jakieś kłopoty z jedzeniem umarł z wycieńczenia choć przez tydzień codziennie chodzilismy z nim do weta i karmilismy strzykawką. Płakałam po nim naprawdę dlugo...
Drugą świnką była świnka peruwiańska o imieniu Maja. Majunia była trochę specyficzna tzn. nie lubiła się tullić w ogóle brać ne ręce za to po mieszkaniu biegała jak szalona. Laughing

Miała piękne dlugie futerko i taki ładny pysio:). Była u mnie tylko kilka miesięcy, odeszla, bo złapała wirusa płuc. Na szczescie nie cierpiała dlugo, bo tylko kilka godzin praktycznie. Zdechła w poczekalni u weta tuż przed wizytą Crying or Very sad

Slaw

Dodałem dwie fotki swojej świnki.

stokrotka94

Moja pierwsza świnka była u mnie ok. rok niestety zdechła Sad

ponieważ wchodząc na pięterko zachaczyła się (nie wiem jak) nóżką i głośno piszczała byłam przerażona bo wiedziałam że to oznaczo ogromny ból. Po 1h pojechałam z prosiaczkiem do weta, miała mieć operacje na drugi dzień ale nie doczekała Sad

dlatego jestem przeciwniczką pięterek z wejściem ze szczebli

Piotras666666 · Wysłany: Wto 9:38, 11 Mar 2008 Temat postu:

Moja malutka świnka którą zakupiłem jakiś miesiąc temu w sklepie zoologicznym w M1 w Łodzi padła po czterech dniach gdyż jak się później okazało miała pasożyty. Nicienie najprawdopodobniej zamęczyły biedaczkę. Tak stwierdził weterynarz. Na poczatku myślałem ze udławiła się jedzeniem ale że to byl pierwszy taki przypadek z jakim się spotkałem postanowiłem udac się do weterynarza, następnie do sklepu... Sprzedawca zapewnił że jak tylko będzie miał świnki to da mi za darmo ale co mi po tym jak człowiek już się zdążył przywiązać Sad

asia95

Mialam kiedys swintuskę nazywala sie Psotka niestety zdechła po 2 latach u mnie. wczesniej urodziła 1 mlode i bylo dosc duzo i samodzielne i nie sciągalo zbyt duzo pokarmu i Psotka dostala zapalenie sutka ....staralam sie ją leczyc tymi masciami co przepisal vet ale nic z tego..odeszla Sad

Funia i Kamil

Jak ja pamiętam 1-wsze spotkanie z moją ś.p już Funią...miałem 6 latek kiedy się budziłem usłyszałem dzwięk kwiii-kwiiikk xDDD zostanawiałem sie co to był gdy poszłem do kuchni zobaczyłem rodziców,którzy klęczeli nad czymś futerkowym hehe co ja se wtedy pomyślalem <lol2>xD otóż to że jest to moje nowe rodzeństwo chociaż mama w ciąży nie była ,,, ^^ (adoptowane)...podeszłem i zobaczyłem ze to coś to szczur xD jednak rodzice mnie wyśmiali i powiedzieli że to mój nowy "przyjaciel" a potem dodali że to świnka morska ahhh..gdy sobie to przypominam dobra rozpisałem się... gdy miałem 12 lat wróciłem do domu z podwórka i zobaczyłem że nigdzie nie ma mojej świnki ...rodzice oznajmili mi że umarła.Funia bez wątpienia była moim największym przyjacielem... Sad

((

mandragora79Z

Wzruszające to co piszesz. Pozdrawiam.

alika

Moja świnka miała 6 lat 1 czerwca poszła na zabieg miała tluszczaka co okazało się po otwarciu jej że było to coś innego złośliwego, umierała na moich rękach, minęło dopiero 2 dni a ja ciągle płaczę nie mogę sobie z tym poradzić nawet mój pies chodzi jakiś struty, ciągle jej szuka widać że też tęskni, powiedzcie mi jak sobie poradziliście ze stratą waszego pupilka bo ja jakoś nie mogę, Misia tak miała na imię była wyjątkowa tulil się do mnie , czesto ze mną leżała, chodzila po całym mieszkaniu, tylko na noc była zamykana, uwielbiała drapanie w bródkę, to był mój skarb a teraz nie wiem co mam robić jak przestać plakać i tesknić Sad

jaya00

Ja jak mialam ok.6 lat do kolezanka dała mi swinke miała na imie Basia...tez była kochana uwielbiała sie bawic jesc sałate i marchewke...ale niestety ona była w akwarium i mielismy kota Mile i ona wskoczyła do Basi akwarium i niestety Basia dostała zawału dokładnie pamietam godzine 01:07 Sad

oliwka

Moją pierwszą świnką był Parszywek . Dostałam go jak miałam 5 lat był czarno rudo biały. Zdechł jak miał 7 lat . Ja w tedy byłam w szkole moja mama zadzwoniła po tate i pojechali szybko do weterynarza . Lekarz dał Parszywkowi zastrzyki żeby miał szanse na przezycie ale zdechł bardzo mi było przykro i płakałam. Sad

Bloodwyn

Ja miałem Pigusie i miała 5-7 lat.
Miałem ją tak dawno że nie pamiętam jej rasy więc nie wiem czy to była rozetka czy gładkowłosa a nie mam zdjęć Sad

była ruchliwa i bardzo gruba.
Była moim pierwszym zwierzątkiem.
Teraz mam drugą Pigusie rasy gładkowłosej lecz ciągle myślę o Pierwszej Pigusi Sad

Pozdro